R.I.Prescott
Jeśli zimową porą podróżny przysiądzie na wieży Kościoła Mariackiego, to na pewno otrzepie swoje skrzydła z płatków szronu, które ze sobą przyniósł.
Młody człowiek stojący ze znakiem ogłoszeniowym przy ujściu Siennej schowa w pośpiechu książkę, którą czytał, żeby uchronić ją przed nagłym atakiem śniegu z nieba. Owinie się mocniej długim kolorowym szalikiem, naciągnie na uszy czapkę i zatupie niecierpliwie nogami.
Dziewczyna, która go mijała, zobaczy tytuł chowanej książki - dzienniki. Przystanie na chwilę tknięta pomysłem, który wpadł jej właśnie do głowy, obrzucając jednocześnie chłopaka spojrzeniem kocich zielonych oczu. Potem na myśl o gorącej czekoladzie z wielkim białym kleksem bitej śmietany, ruszy szybko w kierunku Brackiej. Nie zauważy, jak młody człowiek tęsknie spojrzy za jej wysoką smukłą sylwetką otuloną w czarny płaszcz i czerwień długich włosów.
Podróżny uśmiechnie się pod nosem, zatrzepocze skrzydłami raz jeszcze.
Mała dziewczynka w niebieskim płaszczyku tańczy wesoło wśród wirującego śniegu, śmiejąc się perliście. Nagle przystanie, przechylając lekko główkę, spojrzy w Sienną. W podskokach podejdzie do rodziców i powie, że chciałaby barszczyku w ceramicznym kubku, takim, jaki sprzedają na jarmarcznym stoisku. Rączką w różowej rękawiczce wskaże otoczoną choinkowymi girlandami drewnianą budkę, gdzie pyzate kobiety w chustach na głowie kuszą smażonymi pierogami, pieczoną kiełbasą, domowym żurkiem i innymi pysznościami. Rodzice zaskoczeni, że córka nie prosi jak zwykle o kupienie kolejnej niepotrzebnej zabawki, spełnią jej prośbę. Matka, o zmęczonych, szarych oczach poda córeczce kubek, odgarnie opadające włosy. Córeczka, z poważną miną, niosąc kubek uważnie, tak, żeby nie uronić ani kropli parującej zupy, podejdzie do młodego człowieka w śmiesznym szaliku, który stoi ze słupem i poda mu barszcz. On zaskoczony przykucnie, podziękuje małej i zaproponuje, żeby się podzielili zupą. Wzruszona zachowaniem dziecka matka, chwyci męża za rękę. Mąż, w nagłym odruchu czułości, który sam go zaskoczy, zatrzyma rękę kobiety w swojej dłoni. Dokupią dwa kapuśniaczki i przyniosą córeczce i jej nowo poznanemu przyjacielowi. Stojąc razem w padającym śniegu odkryją, że właśnie czytają tę samą książkę - “Dzienniki gwiazdowe” Lema. Podzielą się wrażeniami, razem starając się wytłumaczyć małej, o czym ta dorosła książka jest. Dziewczynka, z buzią umorusaną okruchami kapuśniaczka i uśmiechem zabarwionym barszczem, stwierdzi stanowczo, że Ijon z wtorku jest najlepsiejszy.
Mąż przytuli żonę, pocałuje ją w czoło, jej szare oczy zabłysną. Obydwoje się uśmiechną, wygładzą się czoła, na chwilę znikną troski. Dziewczynka będzie chciała na barana, ojciec bez wahania posadzi ją na ramionach, a córeczka cmoknie go w łysinę. Żona zachichocze. Odejdą objęci, szczęśliwi, machając młodemu człowiekowi w szaliku.
Chłopak, pokrzepiony barszczem i kapuśniaczkiem, pomyśli o tym, jakie to cudowne przeżycie i szybko wyjmując telefon komórkowy podzieli się nim z przyjaciółmi, jednocześnie wiedząc już, jak będzie wyglądała bohaterka jego najnowszego opowiadania. Wyciągnie z wewnętrznej kieszeni kurtki mały notesik, i mimo padającego śniegu, mimo uwierającego znaku, zacznie pisać.
Pod jego wpisem na facebooku pojawi się kilka zdumionych komentarzy, dużo osób polubi ten wpis. Część zacznie rozmawiać na temat Lema, część na temat barszczu, a ktoś stwierdzi, że i tak woli pierogi. Znajoma czytająca jego wpis na Plantach uśmiechnie się do przechodnia.
Przygarbiony człowiek, z zaciśnięty pięściami w kieszeniach kurtki, wyraźnie przytłoczony problemami w pracy, brnący przez Planty, nagle poczuje się lepiej. Mijając dziewczynę, czytającą coś z komórki, zobaczy jak ta podnosi głowę i uśmiecha się do niego promiennie. Ten nagły, bezinteresowny uśmiech był tym, czego potrzebował, żeby wróciła mu wiara w ludzi i życie. Zadzwoni do żony i zaprosi ją do Nowej Prowincji, miejsca, gdzie się poznali. Żona, która od dawna wyczekiwała z jego strony jakiegokolwiek znaku, że wciąż ją kocha, po raz pierwszy od dawna poczuje się szczęśliwa. Wyciągnie z szafy czerwoną sukienkę. Siedząc przy stoliku nad filiżankami czekolady ozdobionej kleksem śmietany odkryją ponownie swój dotyk.
Niedaleko nich, przy stoliku przyjaciele żegnają młodą dziewczynę. Dziewczyna wylatuje do Londynu. Nie wie jeszcze, ile dobrego przyniesie jej ta podróż, ale na razie cieszy się rozmową z tymi, za którymi będzie tęsknić. Rudowłosa koleżanka każe jej koniecznie prowadzić dzienniki z podróży.
Podróżny zadowolony rozwinie swe skrzydła, wzbije się w powietrze.
Zawiruje w powietrzu śnieg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz